Pół roku temu ukończyłem kurs Moderatora Design Thinking. Miałem szczęście, bo zrobiłem to prawie bezpośrednio przed pandemią i zamknięciem wszystkich kursów stacjonarnych w całym kraju. Miałem też szczęście trafić do świetnych nauczycieli z DT Institute.
Podczas kursu instruktorki pokazały nam czym jest Design Thinking, z czego się składa, a przede wszystkim jak zastosować tę metodologię w praktycznych biznesowych przykładach. Mimo tego, że wcześniej miałem okazję pracować w ten sposób jako uczestnik, to dzięki kursowi poznałem wiele dodatkowych narzędzi i sposobów pracy. Jestem przekonany, że jest to metodologia, którą warto wykorzystywać częściej w „poważnym” biznesie.
Design Thinking to (w ogromnym uproszczeniu) metodologia, która pozwala w sposób ustrukturyzowany projektować usługi/produkty/doświadczenia – często innowacyjne. Wyróżnia ją kilka istotnych elementów:
- Skupienie na użytkowniku – pierwszą i najważniejszą fazą (z pięciu najczęściej wyróżnianych) w całym procesie DT jest empatyzacja rozumiana jako wejście w buty ostatecznego użytkownika. Właśnie dlatego pojawiają się tam shadowingi, testowanie aktualnych rozwiązań, wywiady pogłębione. Badacz poznaje użytkownika i szuka jego punktów bólu oraz przyjemności. Zastanawia się co przeszkadza użytkownikowi, z czego to wynika, jakie ma to konsekwencje. Bierze też pod uwagę wszystkie najbardziej pozytywne doświadczenia i wyciąga z nich wnioski.
- Budowanie na odjechanych pomysłach – po etapie empatyzacji następują etapy definiowania problemu i ideacji. Właśnie wtedy członkowie zespołu projektowego definiują realne wyzwanie projektowe, budując na doświadczeniach zebranych w trakcie pierwszej fazy. Później następuje ideacja, która jest zazwyczaj dość krótkim etapem, ale kluczowym. Pomysły na rozwiązania wyzwania są generowane często metodą burzy mózgów, ale w różnych wariantach. Kluczowe jest podejście do tego etapu, ponieważ tutaj naprawdę nie ma złych pomysłów, bo ostateczne często pojawiają się na bazie tych, które w pierwszej chwili wydawały się zupełnie odjechane. W odpowiedniej atmosferze powstają bardzo ciekawe pomysły, chociaż magia często pojawia się dopiero w kolejnych etapach.
- Prototypowanie i testowanie – dwa ostatnie etapy procesu często są wykonywane w powtarzających się cyklach – iteracjach. Zespół szybko przechodzi do tworzenia prototypu i poddaje go testom, nierzadko z rzeczywistymi użytkownikami. Tworzone są modele, makiety, opisy produktów.

Design Thinking to bardzo ciekawe podejście, które może sprawić, że nowe produkty – również w HR – będą atrakcyjniejsze dla użytkowników. Tą metodologią można zaprojektować m.in.:
- proces rekrutacyjny,
- onboarding,
- optymalny proces rozwojowy,
- program talentowy,
- strategię employer brandingową,
- unikalne benefity,
- nowy sposób/system do komunikacji,
- wiele, wiele innych…
Jak zacząć?
- Przede wszystkim warto zaangażować osoby, które potrafią prowadzić warsztaty i pracowały już same metodą. Samo poczytanie o niej niestety nie umożliwia wykorzystania pełni jej potencjału.
- Znaleźć grupę osób otwartych, różnorodnych i zaangażowanych, które nie boją się doświadczyć czegoś nowego – jeśli nigdy w ten sposób nie pracowały.
- Poszukać godnego wyzwania i zacząć działać 🙂